Świąteczny żurek, jajka z rzeżuchą, słodki mazurek… tak, tak to Wielkanoc Polsce… a we Włoszech? Tak, jak pisałam już przy okazji Bożego Narodzenia polskie i włoskie tradycje znacznie się od siebie różnią.
Czy są mniej lub bardziej ciekawe, a może po prostu inne – zdecydujcie sami.

Otóż, we Włoszech, jak i w Polsce obchodzi się Domenica delle Palme (dosł. Niedziela Palm), ale… włoskie palmy, które – poświęcone w trakcie mszy – wędrują z nami do domów w niczym nie przypominają polskich kolorowych cepelianych dzieł sztuki. Włoskie palmy to po prostu prawdziwe liście palm – ponacinane i pozaplatane w koszyczkowo-warkoczykowy wzorek. Urocze w swojej prostocie, chociaż… gdyby im tak dodać trochę kolorowej trawy, suszonych kwiatów albo bukszpanu…

Sabato Santo czyli dosłownie Święta Sobota stanowi ostatni dzień Wielkiego Tygodnia, jednak w odróżnieniu od polskiej Wielkiej Soboty nie przewiduje święcenia pokarmów.
Za to już Domenica di Pasqua, a więc Niedziela Wielkanocna jest świętem, które obchodzone jest jak w Polsce. Tradycyjnie, Włosi udają się na mszę i spędzają zazwyczaj dłuższy czas przy stole wraz z członkami rodziny. Co ciekawe, wspólnie zasiada się nie do śniadania, ale do obiadu około godziny trzynastej. Do tradycyjnych dań należy jagnięcina, choć coraz częściej skrupuły smakoszy wypierają tradycję.
Sycylia może poszczycić się ciekawymi wielkanocnymi tradycjami cukierniczymi. I tak, tradycyjnie na stole pojawiają się cuddura cu l’ova – charakterystyczne specjały o najróżniejszych kształtach – dzwonów, gołębi, aniołów czy koszyczków. Co ciekawe, ozdobione kolorową posypką cuddura cu l’ova z kruchego ciasta w piekarniku pieczone są wraz z… jajkiem w skorupce, które mniej lub bardziej fantazyjnie zostaje wplecione w kompozycję.

Kolejnym tradycyjnym elementem jest słodki baranek, a w zasadzie – owieczka lub jagnię, które to zamiast z cukru wykonane zostaje z mąki ze zmielonych migdałów, wody, cukru pudru i glukozy.

Jak wiadomo Włochy nie są krajem jednolitym i nawet w obrębie regionów natykamy się na odmienne tradycje, różne przepisy – nawet te dotyczące tych samych potraw. Oczywiście nie może się bez tego obejść również w przypadku Wielkiej Nocy. I tak, w Ragusie i jej okolicach na święta przygotowuje się cassatelle ragusane, które niewiele mają wspólnego z tradycyjną cassatellą z Agiry czy sycylijską cassatą w formie tortu. Cassatelle to przepyszne kruche ciastka wypełnione świeżą ricottą i posypane cynamonem.

Oprócz tradycyjnych sycylijskich specjałów, na wielkanocnym stole nie może zabraknąć też i wielkanocnej babki zwanej colomba, co dosłownie oznacza gołębicę. Babka ta, nota bene w kształcie ptaka stanowiącego symbol pokoju, co prawda wywodzi się z północy Włoch, jednak stała się popularna na całym półwyspie apenińskim. Rozpowszechniła się na tyle, iż w okresie świątecznym można ją kupić w każdym supermarkecie, a sycylijskie cukiernie prześcigają się w jakości wypieków.

A gdyby ktoś odważył się powiedzieć, że słodyczy jest zbyt mało, to zawsze może skosztować czekoladowych jajek z niespodzianką, które obowiązkowo przynosi dzieciom zajączek. Niespodzianki rzecz jasna są niewspółmiernie małe w stosunku do opakowania i oczywiście zgodne z aktualną modą, a więc są nimi figurki postaci z ulubionych bajek, samochodziki, naklejki czy inne drobiazgi.

A Śmigus Dyngus? Ano, zamiast niego we Włoszech jest Pasquetta czyli dosłownie Mała Wielkanoc, podczas której nikt nikogo nie oblewa wodą, natomiast wraz przyjaciółmi organizuje się wypady poza miasto połączone z obiadem na przykład w formie pikniku.
Jaka zatem jest Wielkanoc we Włoszech? Trochę podobna, a trochę inna – wszak co kraj, to obyczaj.
Pozostaje zatem życzyć spokojnych świąt – Buona Pasqua a tutti!